• No results found

Zróżnicowanie funkcjonalne polszczyzny

In document O potrzebach historii języka polskiego ... 10 (сторінка 59-65)

F. Pepłowski

Słownictwo i frazeologia polskiej publicystyki okresu Oświecenia i Romantyzmu

Warszawa 1961.

W słownictwie i frazeologii publicystycznej, tak ówczesnej publicystyki, jak i Mickiewicza, wyróżnić należy 3 nawarstwienia chronologiczne:

1. Elementy tradycyjne o charakterze międzynarodowym, ukształtowane lub przynajmniej wprowadzone już w epoce Odrodzenia, rozpowszechnione przez publicystykę Oświecenia, a następnie przejęte i szeroko rozbudowane w w. XIX.

2. Elementy ukształtowane w epoce Oświecenia, przejęte oraz rozpowszechnione w w. XIX.

3. Elementy powstające lub już powstałe i spopularyzowane w 1. poł. XIX w. (...)

(...) od końca XVIII w. zachodzi bardzo szybki proces tworzenia się słownictwa i frazeologii publicystycznej. (...)

Słownictwo i frazeologia tego okresu nie stanowią jakiegoś stałego, zamkniętego systemu terminów i jednostek frazeologicznych; obserwujemy tu ustawiczny proces kształtowania się i rozwoju zjawisk nowych przy równoczesnym wypieraniu starych.

s.297 Wśród najbardziej typowych neologizmów powstałych lub przynajmniej wprowadzonych do publicystyki w okresie Oświecenia i Romantyzmu należy wymienić następujące: działalność, istnienie, ludowiec, ludowość, ludowy, narodowość, (między)narodowy, niepodległość, niepodległy, partyzancki, partyzantka, postęp, postępowiec, postępowy, powstaniec, rozwój, rozwojowy, rozwojność, wstecznictwo, wstecznik, zachowawczość, zachowawczy itp.

Pod względem słowotwórczym obserwujemy tu wykorzystanie tylko sufiksów produktywnych i najbardziej żywotnych w języku polskim (np. -ość, -owy, -ec, -enie); także sam sposób tworzenia neologizmów niw nastręcza żadnych wątpliwości, gdyż mieści się w obrębie tradycyjnych kategorii słowotwórczych języka polskiego. Te dwie przyczyny, poza oczywiście zapotrzebowaniem na nowe słowa, zdecydowały, że wyjąwszy Dembowskiego rozwojność wszystkie nowotwory weszły na stałe do zasobu słownikowego polszczyzny.

s.298 W publicystyce omawianego okresu występuje bardzo dużo elementów słownikowych i frazeologicznych o charakterze międzynarodowym. Poza mechanicznym zapożyczaniem przy relacjonowaniu o stosunkach obcych (przeważnie pod wpływem obcej prasy) decydującą rolę odegrała tu niewątpliwie analogiczność sytuacji lub przynajmniej tendencji społeczno-politycznych.

s.299 Zapożyczenia bezpośrednie wiążą się przeważnie z aktualną sytuacją i pochodzą zasadniczo z języka francuskiego. Nie są to na ogół zapożyczenia indywidualne, lecz należą do przejętych przez całą ówczesną publicystykę. W większości wypadków widzimy powtarzający się mechanizm przyswajania, który przebiega przez następujące etapy: najpierw zapożyczony wyraz dotyczy obcych stosunków; często zachowuje on też obcą ortografię, jest nieodmienny i pisany kursywą; nieraz w nawiasie podaje się jego polski synonim lub opis.

Następne stadium przynosi wprowadzenie wyrazu do polskiego systemu słowotwórczego, fleksyjnego i ortograficznego. Niekiedy obcą postać wyrazu podaje się w odsyłaczu. Wreszcie wyraz obcy zostaje wprowadzony na oznaczenie stosunków polskich; wówczas następuje zwykle jego szerokie rozpowszechnienie, które poza częstotliwością użycia i sprecyzowaniem znaczenia przynosi szerokie rozbudowanie frazeologii (np. burżuazja, kasta, karbonar, konspiracja, proleter, rewolucja itp.).

s.300 Zagadnienie kalki z obcych języków występuje przede wszystkim w postaci przekładu obcych jednostek frazeologicznych. Prawie zawsze mamy tu do czynienia z nawiązaniem do frazeologii posiadającej charakter międzynarodowy (np. dobro ojczyzny, dziennik opozycyjny, klasa robotnicza, obywatel świata, ruch ludowy, ruch polityczny itp.).

s.300

Wpływ obcy przejawia się też znacznie w formie paralelnego kształtowania się pojęć oraz związanych z nimi terminów i frazeologii w języku polskim oraz w innych językach (głównie we francuskim). Paralelizm ten dotyczy zarówno słów rodzimych, które na wzór obcy kształtują i precyzują swoje znaczenia, zakresy i frazeologię (np. ostateczny, postęp, rozwój, ruch, skrajny, stosunek, umiarkowany, wpływ itp.), jak też i obcych, dawniej zapożyczonych, które specjalizują się w charakterze terminów publicystycznych zgodnie z językami obcymi (np. agitacja, atmosfera, kasta, klasa, masa, opozycja, propaganda, reakcja, rewolucja itd.).

Przy omawianiu zależności publicystyki polskiej od języków obcych poza wskazaniem zasadniczych typów zapożyczeń i zależności należy też zwrócić uwagę na ich źródła, stosunek ilościowy do elementów rodzimych, rozkład chronologiczny i wreszcie na stosunek społeczeństwa do elementów obcych w poszczególnych okresach omawianych epok. (...)

Okres pierwszy, przedoświeceniowy, odznacza się wielką ilością słów pochodzenia łacińskiego.

Wystarczy tu przejrzeć kilka stron Poczty Królewieckiej, Kuriera Polskiego, diariuszy sejmowych, by się o tym przekonać. W wielu wypadkach stan ten wynika z braku odpowiednich synonimów polskich, ale często jest też wynikiem maniery stylistycznej (np. używanie słów independencja, nacja, partyzant itp.

zamiast ich polskich odpowiedników).

Okres drugi stanowi Oświecenie, które podobnie jak w innych dziedzinach tak i w publicystyce podejmuje walkę z napływem elementów obcych, głównie pochodzenia łacińskiego. W tym właśnie czasie kształtuje się cały szereg słów i połączeń frazeologicznych rodzimych, które po pewnym okresie walki przeważnie usuwają zupełnie elementy obce lub przynajmniej przenoszą je na dalszy plan, często do innych dziedzin. Tak więc w okresie Oświecenia wchodzą do języka publicystyki m. in. takie słowa, jak byt zam.

egzystencji, powstanie zam. insurekcji, niepodległość zam. independencji, spisek zam. konspiracji, stronnik, zwolennik zam. partyzanta i wiele innych. (...)

Oczywiście publicystyka Oświecenia nie próbowała usuwać wszystkich elementów obcych.

Zwyciężyło tu często spotykane wówczas stanowisko, zmierzające do zachowania słów dawno zapożyczonych albo też mających utarty charakter międzynarodowy (np. arystokracja, demokracja, dyplomacja, rewolucja itp.). Nieraz publicystyka tego okresu wprowadza w razie potrzeby nawet nowe zapożyczenia, przeważnie z języka francuskiego lub też za jego pośrednictwem (np. insurgent, kasta, rewolucjonista itp.).

Okres trzeci przypada na pierwsze trzydziestolecie XIX w.; najbardziej typowym zjawiskiem jest tu systematyczna polonizacja słownictwa publicystyki, będąca niewątpliwie przejawem ogólnych dążności purystycznych reprezentowanych przez środowisko Warszawskiego Towarzystwa Przyjaciół Nauk. W tym właśnie czasie usunięto zupełnie lub niemal zupełnie z publicystyki przede wszystkim te elementy, które już w epoce Oświecenia miały synonimiczne odpowiedniki polskie (np. egzystencja, influencja, insurekcja, insurgent, konspiracja, partyzant w znaczeniu zwolennik itp.). Na ich miejsce weszły synonimy polskie albo przejęte z epoki Oświecenia, albo też wprowadzone do języka dopiero na początku XIX w. (np. byt, istnienie, powstanie, powstaniec, spisek, stronnik, zwolennik itp.). Tendencjami purystycznymi tłumaczy się też rozpowszechnienie w tym okresie słów rodzimych typu: przekonanie, pytanie, zagadnienie, zapytanie itp.

Wreszcie ostatni okres, o ile idzie o stosunek do elementów obcych, reprezentuje publicystyka po upadku powstania listopadowego; na czoło wysuwa się publicystyka emigracyjna, która jedynie ma swobodę w omawianiu spraw politycznych i społecznych. Zmienia się też w środowisku emigracyjnym stosunek do zapożyczeń obcych. W przeciwieństwie do okresu Warszawskiego Towarzystwa Przyjaciół Nauk publicyści emigracyjni sięgają chętnie do publicystyki obcej, przejmując z niej cały szereg słów i połączeń frazeologicznych. Przeważnie jednak zapożyczenia te mają charakter międzynarodowy. Na ten okres przypada też, jeżeli nie wprowadzenie, to w każdym razie rozpowszechnienie i utrwalenie całego szeregu słów i połączeń frazeologicznych, które w większości wypadków weszły na stałe do zasobu języka polskiego. Wymienić tu trzeba między innymi następujące słowa, wokół których skupia się często bogata, mająca międzynarodowy charakter frazeologia: burżuazja, idea, ideolog, komunizm, konserwatyzm, kosmopolityzm, liberalizm, proletariat, radykalny, socjalizm itp.

s.301-303 Poza wykorzystaniem elementów obcych drugim podstawowym sposobem wzbogacania języka publicystyki jest zapożyczanie słownictwa i frazeologii z innych dziedzin życia. Proces wzbogacania języka publicystyki tymi elementami obserwowaliśmy przy wielu omówionych w pracy hasłach.

Na pierwsze miejsce wysuwają się zapożyczenia z języka religii; takt ten ma swoje uzasadnienie zarówno treściowe, jak i formalne. Nawiązania treściowe tłumaczą się powszechnie przyjętą analogią sytuacji po utracie niepodległości do śmierci i zmartwychwstania Chrystusa. Zależności formalne mają swe uzasadnienie w tym, że język religii dzięki długowiecznej tradycji był szczególnie rozwinięty, a dzięki wpływowi kościoła na życie szerokich mas był powszechnie znany i rozumiany. Stąd więc publicystyka

posługująca się słownictwem i frazeologią z tego języka staje się łatwo zrozumiałą i dostępną dla szerokich mas. Równocześnie zaś dzięki walorom stylistycznym związanym ze słownictwem religii posiada ona zdolność wzruszania i przekonywania czytelnika. Tym się chyba przede wszystkim tłumaczy tak duży procent słownictwa i frazeologii religijnej w publicystyce Gromadzian.

Poza słownictwem związanym z martyrologią chrześcijańską i wiarą w zmartwychwstanie (por. słowa grób, wskrzesić, zmartwychwstaćitp.), z którego zapożycza się nie tylko poszczególne słowa, ale także całe utarte połączenia frazeologiczne, poważną rolę odgrywają w języku publicystyki takie słowa, jak np. akt, apostoł, wiara, wyznanie, wyznawca, zwolennik itp. Na wzór języka religii tworzy się połączenia frazeologiczne oraz struktury składniowe. Powstają więc między innymi wyrażenia i zestawienia takie, jak akt wiary politycznej, akt nowej wiary, apostoł demokratyczny, apostoł ludowy, apostoł ludu, apostoł równości, apostoł wolności, wiara demokratyczna, wiara ludowa, wiara polityczna, apostoł wiary ludowej, wyznanie wiary politycznej itp.

Poza zapożyczeniami z języka religii wchodzą do publicystyki także elementy języka naukowego w postaci słów byt, doktryna, egzystencja, kwestia, istnienie, problem, pytanie, teoria, zagadnienie i in.

Najciekawszą grupę wśród słownictwa przenoszonego do publicystyki z innych dziedzin stanowią słowa zapożyczone z języka ogólnego, mające charakter potoczny. Wśród tych zapożyczeń widać wyraźnie dwie warstwy. Jedną stanowią słowa używane powszechnie w języku ogólnym, które wprowadza się do publicystyki przeważnie dla celów ekspresywnych (np. rozszarpać, środek, wykreślić, wymazać, zabójstwo, zabór, zguba itp.). Warstwa druga - to słowa, które po przeniesieniu do języka publicystyki nabierają charakteru terminologicznego. Ze względu na zachodzące w tym wypadku procesy można wyróżnić trzy podstawowe typy.

Typ pierwszy stanowi słownictwo, które po przeniesieniu do języka publicystyki zawęża swój zakres użycia, precyzuje znaczenie i przekształca się tą drogą w specjalne terminy publicystyczne. Taki proces obserwujemy m. in. przy słowach działacz, postęp, rewolucja, stronnik, wsteczny itp. Niekiedy proces ten polega na przejściu od znaczenia konkretnego do metaforycznego.

Inny typ przeobrażeń semantycznych stanowią słowa, które miały w języku ogólnym po kilka znaczeń, a które następnie po wyspecjalizowaniu się w funkcji terminów publicystycznych zatraciły znaczenia pierwotne. Taki proces zaszedł przy słowach ludzkość, partyzant, pogląd, postęp, stronnictwo itp.

Wreszcie ostatnią grupę tworzą słowa, w których obok pierwotnego znaczenia ogólnego ukształtowały się specjalne znaczenia publicystyczne. Tak więc słowo opozycja obok pierwotnego znaczenia sprzeciw uzyskało nowe, określające ugrupowanie polityczne. Także słowo reakcja przeszło ewolucję od reakcji na coś do reakcji europejskiej. Podobny proces widzimy też przy słowach myśl, podział, przekonanie, rozbiór, warstwa, widok, wyobrażenie, zabór, zagadnienie, zapytanie itp. W tej grupie proces terminologizacji niektórych słów dokonał się niekiedy wcześniej w języku nauki.

s.305-307

Z. Klemensiewicz

O różnych odmianach współczesnej polszczyzny.

W: idem, Składnia, stylistyka, pedagogika językowa. Warszawa 1982

(...) Taszycki słusznie zaczyna swój artykuł Powstanie i pochodzenie polskiego języka literackiego.

Kraków kolebką literackiej polszczyzny (Twórczość 1949, nr 12) od określenia podstawowych pojęć

języka literackiego i dialektu kulturalnego, uzasadniając to pragnieniem uniknięcia jakichkolwiek późniejszych nieporozumień terminologicznych i metodologicznych (s. 101). Także Milewski w pracach:

Genealogia społeczna polskiego języka literackiego (Wiedza i życie 195O, nr 3) oraz Nowe prace o pochodzeniu polskiego języka literackiego (Pamiętnik Literacki 1952, nr 1-2) kładzie nacisk na ustalenia terminologiczne. Wyniki wysiłków obu autorów określenia odmian językowych utwierdzają mnie w przekonaniu, że sprawa jest trudna i nie doczekała się jeszcze zupełnie zadowalającego rozwiązania.

Dla Taszyckiego ... jest język literacki organem piśmiennictwa o wysokim poziomie wyrobienia artystycznego i jednolitą w zasadzie mową warstw wykształconych; jest normą, której ludzie oświeceni w mowie i piśmie trzymać się winni, wzorem każdego pisarza, każdego człowieka wykształconego obowiązującym (s.101).

W definicji tej został dowolnie zacieśniony zakres języka literackiego do piśmiennictwa o wysokim poziomie wyrobienia artystycznego. Stawia ona bez uzasadnienia znak równości miedzy językiem literackim a językiem artystycznym. A jeszcze bardziej zacieśniający dodatek o wysokim poziomie

wyrobienia wymagałby znów sprecyzowania przy pomocy kryteriów wartościujących, które wychodzą poza zakres pojęć i metod lingwistycznych. Że zaś i sam autor nie jest całkiem przekonany o słuszności tego zadania wyrobienia artystycznego jako cechy warunkującej język literacki, można wnosić z następujących słów:

Do niedawna przyjmowało się powszechnie istnienie polskiego języka literackiego już w średniowieczu, w każdym razie w w. XV, na tej właśnie podstawie, że jakoby tym samym w zasadzie językiem były pisane pomniki średniowiecznej polszczyzny (...). Gdyby tak naprawdę było, można by mówić o języku literackim w Polsce już przed wiekiem XIV. Ale tak nie jest (s. 102).

Wynika stąd, że Taszycki uznałby za literacki język średniowiecznych zabytków bez względu na ich językowy poziom artystyczny, byleby miał inną cechę, jednolitość. W dialekcie kulturalnym widzi Taszycki

(...) język, jakim się posługiwano w środowisku ludzi wykształconych, zanim się wytworzył język literacki, i jakim są pisane pierwsze w języku narodowym zabytki (s. 101).

Przy takim ujęciu rzeczy, że język literacki jest i organem piśmiennictwa, i mową warstw wykształconych (s. 100), a dialekt kulturalny jest i mową, i środkiem najstarszego piśmiennictwa, zaciera się wyrazistość i metodologiczna przydatność opozycji języka literackiego i dialektu kulturalnego, bo przesuwa się ona z płaszczyzny uwzględniającej rozmaitość sposobu funkcjonowania języka na płaszczyznę chronologiczną i przeciwstawia w nieuściślony zresztą sposób piśmiennictwo późniejsze nie określonym dokładniej co do czasu tzw. pierwszym zabytkom.

W świetle powyższych uwag nie wydaje się, żeby Taszycki swój zamiar dokładnego określenia podstawowych pojęć i terminów doprowadził do zadowalających rezultatów.

Także w pracy Milewskiego Genealogia społeczna polskiego języka literackiego sformułowania, czym jest język literacki i dialekt kulturalny, nie są wolne od niejasności i pewnych sprzeczności. Autor wychodzi z założenia, że językiem literackim jest język pisany, przeciwstawiony językowi mówionemu, czyli dialektowi kulturalnemu:

(...) około r. 1400 (...) polskiego języka pisanego, a więc w ścisłym znaczeniu tego słowa:

literackiego, nie było, mógł natomiast istnieć mówiony przodek tego języka, tj. dialekt kulturalny. (s. 262) Konsekwentnie uznaje też język pisarzy XIV-XVI w. za staropolski język literacki:

(...) trzeba porównać język pisarzy XIV-XVI w. z gwarami tej samej epoki. Wtedy dopiero będziemy mogli stwierdzić, którym gwarom staropolskim najbliższy jest język literacki, a więc z których gwar język ten się rozwinął (s. 262)

Ale nieco później twierdzi, że język literacki ustalił się na podstawie dialektu kulturalnego używanego w kołach oświeconych narodu i w pierwocinach piśmiennictwa przed powstaniem języka l i t e ra c ki e g o (s. 264) (...); wynika stąd, że zabytki XIV i XV w., bo chyba to są owe pierwociny piśmiennictwa, nie stanowią pomników języka literackiego, chociaż są pisane i chociaż przedtem zostały przez autora uznane za okazy staropolskiego języka literackiego.

Tak znów opozycja języka literackiego i dialektu kulturalnego została w nieuchwytny sposób zatarta.

Samo pojecie dialektu kulturalnego nastręcza też wątpliwości. W pierwszej bowiem części swojego rozumowania mówi Milewski o je d n y m dialekcie kulturalnym, np.: W dialekcie kulturalnym XIV i XV w., a potem i w języku literackim panowało... (s. 263); Pod względem zatem wymowy nosowej samogłosek nosowych występowała w XV w. różnica między dialektem kulturalnym a gwarami wielkopolskimi, istniało natomiast podobieństwo między dialektem kulturalnym a narzeczami małopolskimi (s.263);

W w. XV zatem, a nawet w początkach XVI w. dialekt kulturalny (...) nie był bliższy pod tym względem gwarom wielkopolskim niż większości gwar małopolskich (s. 263); ...w XV i XVI w. nie występowały szczególne podobieństwa między dialektem kulturalnym a gwarami wielkopolskimi, zachodziły natomiast wyraźne podobieństwa między dialektem kulturalnym a narzeczami małopolskimi (s.264) (...). Natomiast w końcowej części wywodów stwierdza autor: W średniowiecznej Polsce, rozbitej w XII w.

na liczne dzielnice, nie mógł powstać jednolity dialekt kulturalny (...) powstały przynajmniej cztery niezależne dialekty kulturalne: 1) dialekt środkowomałopolski z centrum w Krakowie..., 2) północnomałopolski z okolic Radomia ..., 3) mazowiecki z centrami w Płocku, Warszawie, Czersku .., 4) wielkopolski z centrami w Poznaniu i Gnieźnie..., (s.265-266).

Przy takim ujęciu rzeczy nie tylko zaciera się w dalszym ciągu opozycję języka pisanego -literackiego i mówionego - dialektu kulturalnego (bo o odrębnościach czterech dialektów regionalnych można wnosić na podstawie dialektycznych cech w p i s an y c h zabytkach), ale ponadto, jeżeli w Polsce średniowiecznej były cztery niezależne regionalne dialekty kulturalne, to powyżej zacytowane charakterystyki stosunku dialektu kulturalnego, jako całość ujętego, do gwar nie są ścisłe, ponieważ przynajmniej dialekt ośrodka poznańsko- gnieźnieńskiego nie mógł być bliższy gwarom małopolskim niż wielkopolskim.

Wątpliwości nasuwa twierdzenie Milewskiego dotyczące charakterystycznej cechy dialektu

kulturalnego: Dialekt kulturalny nie jest normą obowiązującą w tym stopniu, co język literacki. Nie ma tu jeszcze pojęcia błędu językowego, tj. pogwałcenia normy... (s.264). Przede wszystkim powiedzenie w tym stopniu mało mówi, bo nie wiadomo, w jakim mianowicie stopniu. Ale jeżeli w jakimkolwiek stopniu istnieje norma w dialekcie kulturalnym, to nieprzestrzeganie jej jest zarazem jej pogwałceniem i błędem językowym.

Zresztą sam Milewski przyznaje: ...ma się wrażenie, że język zabytków jest bardziej znormalizowany, że mamy tu do czynienia z pewnymi tradycjami czterech powyżej wymienionych dialektów kulturalnych, natomiast w zabytkach sądowych normalizacji czy tradycji dopatrzyć się trudno (s. 266) (...).

Twierdzenie, że nie ma w dialekcie kulturalnym pojęcia błędu językowego, podkopuje pojęcie: dialektu kulturalnego, bo czymże się on wtedy różni od gwary, jaki jest normalizujący wkład używających go kół oświeconych. I w jakim sensie nie znormalizowany nijak dialekt kulturalny stał się przodkiem

znormalizowanego języka literackiego? Przecież wyodrębnienie się dialektu kulturalnego w opozycji do gwary mogło się dokonywać na podłożu jakiejś selekcjonującej normalizacji. Oczywiście, była ona płynniejsza niż w późniejszym języku literackim, ale już być musiała. Trzeba przyjąć, że w dialekcie kulturalnym były nieskrystalizowane jeszcze tendencje normalizacyjne.

Są wreszcie wątpliwości w zakresie chronologii. Jeśli autor powiada np.: ...w chwili powstania dialektu kulturalnego i języka literackiego, a więc w okresie między XIII a XVI w. ... (262), to owa chwila

wydłużona na parę stuleci nie odda nam większej usługi w czasowym określeniu procesu ewolucji tych dwu odmian języka ogólnego. Nie są z sobą zgodne i takie dwa spostrzeżenia Milewskiego: ... małopolski dialekt kulturalny w funkcji pomocniczego języka kościelnego ustalił się drogą powolnego narastania w ciągu XIII i XIV w. (s.265) (...) oraz: ... dialekty kulturalne łączą się tu (tzn. w rotach - mój przypisek - Z. K.) bezpośrednio z mową ludu, z której dopiero co powstawały (s.266), (...) ponieważ wedle zdania pierwszego dialekt kulturalny małopolski rozwijał się dwa stulecia, wedle drugiego - na niedługo przed końcem w. XIV.

Jeszcze szerzej zajął się Milewski zagadnieniem języka literackiego w późniejszym artykule z r. 1952:

Nowe prace o pochodzeniu polskiego języka literackiego. Nazywa on tu językiem literackim tę odmianę języka, która 1) jest językiem pisanym, tzn. zaświadczonym przez zabytki pisane; 2) jest pisanym i mówionym narzędziem kultury całego społeczeństwa i w tym znaczeniu jest on językiem ogólnym; 3) jest narzędziem całej kultury intelektualnej i emocyjnej społeczeństwa, w którym powstają dzieła prozaiczne i poetyckie wszystkich działów znanych w danej epoce i który wskutek tego jest kultywowany przez całe społeczeństwo; 4) ma normę językową i związane z nią pojęcie błędu; 5) ma bogatsze, niż inne odmiany językowe, słownictwo i składnię. Odmiana języka, która nie spełnia tych warunków, zwłaszcza opiera się

na tradycji językowej i pisarskiej poszczególnych ciasnych korporacji - to dialekt specjalny albo - za Taszyckim - dialekt kulturalny.

Pierwszą wątpliwością, którą wzbudza ta charakterystyka języka literackiego, jest ta, czy się ona nie opiera na trafnie zaobserwowanych właściwościach języka literackiego daleko w rozwoju posuniętego, ale których nie można żądać od języka używanego w celach literackich w pierwszym stadium jego rozwoju.

Przecież tę różnicę musi się uwzględnić w rozważaniach na płaszczyźnie historyczno-ewolucyjnej, jeśli się chce uniknąć jaskrawych anachronizmów.

Co do szczegółowych rysów języka literackiego, jak je widzi Milewski, nasuwają się takie ważniejsze uwagi: Warunek 2) zawiera różnicę między językiem mówionym i pisanym, co nie ułatwia definicji języka literackiego. Warunek 3) i 4) grzeszą właśnie nadmiarem wymagań, zresztą nie we wszystkim ściśle określonych: język literacki ma być narzędziem całej kultury intelektualnej i emocyjnej całego społeczeństwa, czego objawem jest i to, że są w nim napisane dzieła wszystkich znanych w danej epoce rodzajów. Jeśli autor żąda, aby w języku literackim znalazła wyraz kultura całego społeczeństwa w tym znaczeniu, iż będzie to kultura wszystkich jego członków, warstw, klas (...), to chyba i dotąd ten postulat nie został spełniony. W żądaniu obecności przedstawicielstwa wszystkich znanych gatunków poezji i prozy uzależnia autor język literacki nie od jemu przyrodzonych właściwości i funkcji narzędzia i środka, ale od takich okoliczności, czy w danej epoce znalazł się odpowiedni talent dla każdego rodzaju twórczości artystycznej i naukowej, który by tego narzędzia i środka chciał i umiał użyć. Podkreślam też niedokładność powiedzenia znanych w danej epoce, jeżeli się nie doda określenia przestrzennego, gdzie mianowicie znanych; w tej samej bowiem epoce poziom literatury różnych narodów jest także pod względem liczby gatunków rozmaity i czy wobec tego społeczeństwo, które ma wszystkie gatunki poezji i prozy prócz jednego gdzie indziej uprawianego, nie posiadałoby jeszcze języka literackiego. Postulat kultywowania przez całe społeczeństwo jest znów przesadą albo przekreśleniem szeregu języków literackich; czy bowiem społeczeństwo, które ma analfabetów, a takim było do niedawna i nasze, może być uznane za kultywujące w całości język ogólny? (...).

s.357-363 Powyższe krytyczne uwagi nie zamierzają w żadnym stopniu umniejszyć powagi i zasługi dwu wybitnych badaczy i znawców przedmiotu, ale przeciwnie, chcę przykładowo pokazać, na jakie przeszkody

napotykają nawet ci uczeni, którzy z całą świadomością nie szczędzą wysiłku, aby się uporać z trudnościami terminologicznymi potęgującymi się w rozważaniach na płaszczyźnie historyczno-rozwojowej.

s.363

In document O potrzebach historii języka polskiego ... 10 (сторінка 59-65)