• No results found

Kształtowanie się polskiego systemu onomastycznego

In document O potrzebach historii języka polskiego ... 10 (сторінка 87-90)

J. Safarewicz

Łacińskie imiona osobowe na –ius w polszczyźnie

Język Polski 49, 1969.

Dostosowanie łacińskich rzeczowników, przejmowanych przez język polski, do typów deklinacyjnych polskich w niektórych wypadkach nie nasuwało trudności. Wyrazy żeńskie na -a, jak camisia, missa, zgadzały się z polskimi rzeczownikami żeńskimi jak kałuża, grusza, nic więc dziwnego, że po zwykłych zmianach głosowych powstały polskie wyrazy komża, msza (...). W rzeczownikach rodzaju nijakiego na -um to zakończenie pojmowano jako końcówkę mianownika i biernika (...) i oddawano je polskim -o, charakteryzującym te przypadki w odnośnych rzeczownikach polskich, a więc vinum: pol. wino, jak okno, godło itd. Stosownie do tego męskie rzeczowniki na -us miały odpowiednik polski z końcówką zero (...) np.

decanus: pol. dziekan dziekan-a, angelus: pol. anioł, anioł-a itd. Oczywiście są tu różne nieregularności wymagające szczególnych objaśnień, a więc np. zamiast łacińskiego neutrum ukazuje się nieraz polskie masculinum: castellum : kościół, claustrum : klasztor itd.

Trudności wystąpiły w wyrazach łacińskich na -ius, -ia, -ium. Wahania istniały tu już w samej łacinie.

W późnym okresie rozwoju języka łacińskiego w użyciu powszechnym były tu zakończenia jednosylabowe, a więc wymawiane w postaci -ius, -ia, -ium; natomiast w łacinie szkolnej, nauczanej w średniowieczu, czytano je jako dwie sylaby, zgodnie ze stanem języka klasycznego, tj. jako -i-us, -i-a, -i-um. I jedna, i druga postać nasuwała trudności w transpozycji na język polski. Postać jednosylabowa wywoływała połączenia fonemów obce językowi polskiemu. Połączenie: spółgłoska + i możliwe było w polszczyźnie tylko w sandhi, tj. albo w zetknięciu dwóch wyrazów (np. w połączeniach: w jeziorze, nad jeziorem itd.), albo na granicy członów wyrazów złożonych (objazd, odjazd, wjazd, zjazd itd.). Nie było natomiast takich połączeń w środku wyrazu. Powstawały stąd trudności w takich wyrazach jak procesja, rezurekcja, czy szałwia, albo w imionach własnych jak Maria, Zofia. Wybrnięto z tych kłopotów w sposób niejednostajny: 1. Są ślady zakończenia jednosylabowego typu Maria, co regularnie wydało Marza; taka postać przekazana jest szczątkowo w tekstach staropolskich (...). 2. Przeważnie powstały zakończenia dwusylabowe, co po polsku wydało -yja, - ija, tj. Maryja, Zofija itd. Ogólnie można powiedzieć, że w okresie staropolskim i aż do XIX w. jest to regularna postać polska łacińskich wyrazów na -ia. (...) Dopiero w XIX w. rozpowszechniło się zakończenie jednozgłoskowe, dziś powszechne w języku literackim, w wyrazach pospolitych (jak bestia, procesja itd.), a bardzo licznie reprezentowane w imionach osobowych, jak Maria, Zofia, Felicja, Konstancja, Waleria itd. (...) W ten sposób język łaciński wywarł jeszcze w XIX wieku wpływ na system fonologiczny polski, wprowadzając w środku wyrazu (nie tylko w sandhi) połączenia z jotą typu -bja, -cja, -dja, -fja, -gja itd.

W rzeczownikach rodzaju męskiego rozwój był bardziej skomplikowany. Ponieważ istniała w deklinacji odpowiedniość morfologiczna w nom. sg.: łacińskie -us - polskie zero, więc imiona osobowe na -ius stały się w języku polskim imionami na -i (-y), upodabniając się do przymiotników i przybierając odmianę przymiotnikową, a więc:

Antonius - Antoni-ego (od r. 1360, podług Słownika Taszyckiego), Basilius - Bazyli-ego (od r. 1490),

Aegidius - Idzi Idziego (...),

itd. Odpowiednio pojawiły się postaci na -y: Aleksy, Ambroży, Anastazy, Apolinary, Bonifacy, Cezary, Damazy, Dezydery, Dionizy, Eustachy, Gerwazy, Hilary, Ignacy, January, Jerzy (z Georgius, z j na miejscu g), Konstanty itd. w bardzo wielu wypadkach.

Podług tego systemu utrwaliły się starsze postaci imion rzymskich osób historycznych, jak Wirgili (z -i- w pierwszej sylabie za zwyczajem średniowiecznym: w starożytności było Vergilius), Horacy (łac. Horatius), Owidy (Ovidius) itd. Te postaci utrzymały się długo: z Wergilim i Horacym dziś jeszcze można się spotkać.

Ale są w tego rodzaju imionach osobowych także ślady postaci z krótszym zakończeniem -ius, tj. z zakończeniem jednosylabowym: tak jest w imieniu Grzegorz, tj. łac. Gregorius; Wawrzyniec (Laurentius) (...). Tak też było w stpol. postaci Ambroż (dziś Ambroży) (...). Zapewne też dzisiejsze Emil, Kornel : łac.

Aemilius, Cornelius.

Imiona pospolite na -ius, -ium mają w odpowiednikach polskich postać krótszą: dotyczy to mianowicie

wyrazów na -arius, -arium, które w polszczyźnie kończą się na -arz i są rodzaju męskiego, jak brewiarz, cmentarz, dykcjonarz, elementarz, herbarz ‘zielnik', inwentarz, kalendarz, kałamarz, komentarz, wirydarz itd.

(...) Ten system uległ zmianie już w wieku XVI. Dwa zjawiska tu wystąpiły. Po pierwsze, pod wpływem prądów Odrodzenia zachodnioeuropejskiego postać mianownika została zrekonstruowana na nowo na wzór łaciński na -us, -as (jak w Lucas, Thomas). Po wtóre, obce -s apercepowano w polskim systemie jako -sz, skąd zakończenia łacińskie -us, -as, -is, -os mają po polsku postać -usz, -asz, -isz, -osz. Jest na to mnóstwo przykładów. Z dziś używanych w polszczyźnie wyrazów łacińskich albo greckich przejętych przez pośrednictwo łacińskie, przytoczymy: animusz, fundusz, plebejusz; mesjasz; klawisz; kustosz; też Annasz i Kaifasz, Judasz, Łukasz, Tomasz; Jowisz (...). Bardzo liczne są wyrazy na -eusz, -jusz (pisane też częściowo -iusz), przeważnie nazwy osób, a więc faryzeusz, koryfeusz, saduceusz, także Morfeusz, Orfeusz, Perseusz, Prometeusz, Proteusz, Tezeusz; tu się też znalazł ateusz. Nie są nazwą osoby:

jubileusz, kaduceusz, skarabeusz. Na -jusz (-iusz): antykwariusz, archiwariusz, emisariusz, funkcjonariusz, kuracjusz, notariusz, nowicjusz, nuncjusz, patrycjusz, proletariusz, wikariusz itd.; nie są nazwami osób np.

diariusz, geniusz, glosariusz, kwitariusz, paliusz, scenariusz itd. W tym wypadku, jak i w rzeczownikach żeńskich, postać na -jusz (nie zaś na -ijusz, -yjusz) uogólniono w XIX w. Zakończenie -ijusz, potem -jusz, dostało się oczywiście również do imion osobowych odpowiadających łacińskim na -ius; stąd pewna ilość imion chrzestnych ma postać na -jusz, -iusz: są to z pewnością imiona rozpowszechnione później niż stare na -i, -y; jest więc: Eugeniusz, Euzebiusz, Ireneusz, Juliusz, Klaudiusz, Sergiusz, Tadeusz itd. Obok starszej postaci Maciej pojawiła się nowsza Mateusz (także Matiasz). Ta sama zmiana dokonała się w stosunku do starożytnych imion historycznych: obok postaci Wirgili, Horacy stanęły Wirgiliusz, Horacjusz. (...)

Odpowiedniość łacińskiego -s do polskiego -sz straciła żywotność w XIX w. i wyrazy wtedy zapożyczone mają już -s w postaci polskiej: minus i plus, prymus, spirytus, imię Pius itd. Także na -as:

prymas (poprzednio odczuwano ten wyraz jako łaciński i dlatego nie wprowadzono zakończenia -asz), rarytas itp.

s.57-61

W. Budziszewska

Mit a nazwa rośliny

Poradnik Językowy 1972 z.1.

Każdy, kto zajmował się nazwami roślin, natknął się na problem stosunku nazwy do określonego podania czy baśni. W ten sposób zresztą już od bardzo dawna wyjaśnia się powstanie wielu nazw. (...)

Do roślin, którym przypisywano własności czarodziejskie, należy paproć. Nosiła ona w gwarach rosyjskich nazwę sveticvet, wierzono bowiem, że kwiat paproci pomaga odnaleźć skarby, gdyż w miejscu, gdzie są ukryte, zapala się jaskrawym płomieniem. Mit o świecącym kwiecie paproci znany jest w różnych krajach słowiańskich i germańskich, natomiast zasięg nazwy sveticvet jest stosunkowo wąski.

s.573 Historycy literatury zastanawiali się nad tym, jaką to piękną roślinę widział Adam Mickiewicz na wodach Świtazi. Na podstawie opisu: Białawym kwieciem, jak białe motylki, Unoszą się nad topielą. List ich zielony jak jodłowe szpilki, Kiedy je śniegi pobielą oraz z autopsji jeziora ustalono, że o ile nie jest to kwiat zrodzony z fantazji, nazwa dotyczyła stroiczki. Pozostaje jednak pytanie, dlaczego poeta dał tym kwiatom nazwę cary. Jak wiadomo, w języku rosyjskim występują nazwy car'-zele, car'-trava. O roślinie zwanej car'- trava pisał Melnikov, iż potężną mocą przepędza siłę nieczystą.

W związku z tym należy rozpatrzyć, jakie rośliny noszą te nazwy. Znajdzie się tu car'-trava `tojad (Aconitum excelsum)', pod którą jakoby ukrył się szatan, strącony z nieba, bądź Chrystus, chroniący się przed siepaczami (Ann 6,7). Trzeba zaznaczyć, że jest to roślina trująca. Dalej - `lepiężnik (Petasites vulga- ris)' (Ann 245). O roślinie tej pisał Marcin z Urzędowa: To źiele zową z Niemieckiego Morowy korzeb /iż korzeń tego źiela przeciw febróm morowym / naszláchetnieyszé lekarstwo: zową téż Carz źiele / iákoby Césarz nád źiółmi szlachetności. Dalszą nazwą jest ros. car'-zel'e `podbiał (Tussilago farfara)' - roślina lecznicza, używana w medycynie (Ann 366). Tu należy car'-trava `jaskier ostry (Ranunculus acris)' (Ann 290). Według S. Syreńskiego rośliny tej używano również przeciw morowemu powietrzu: Morowego powietrza ktoby záchwyćił utluc Jaskru (Syr 785); jednocześnie jest rośliną trującą. Dalej - ukr. car' zille, car'-sil `ostróżeczka (Delphinium elatum)' - roślina lecznicza, na Syberii używana do leczenia trudno uleczalnych chorób jak epilepsji, puchliny wodnej itp. (Ann 124); ukr. (a Besarabii) car'-zel'e `wilżyna (Ononis hircina)' - roślina lecznicza (przeciw chorobom gardła), ros. dial. car'-trava `dyptam (Dictamus

Fraxinella)' - dawniej miała wielkie zastosowanie w medycynie, m. in. przeciw epilepsji i przy dżumie (Ann 126).

Podobnie kobiety ukraińskie wykopując czarodziejską mandragorę w dobrej intencji - przemawiały do niej: Moja caryczko. Ponieważ w środkowej Europie prawdziwa mandragora nie rośnie, nazwę tę przeniesiono na inne rośliny, którymi ją zastępowano przy czarach. Stąd ukr. caryczka `wilcza jagoda (Atropa belladonna)' - roślina trująca, też rum. impărătreasă-buruienilor `ts', dosłownie `cesarzowa (królowa) ziół' i rum. impărătreasă `przestęp (Bryonia)', dosł. `cesarzowa (królowa)' - roślina trująca, której przypisywano właściwości czarodziejskie. W Czechach wierzono, iż dobrze traktowana, otaczana opieką, przynosi pożytek gospodarstwu, uważano ją jednak za niebezpieczną dla rozumu i duszy. Według wierzeń Ukraińców roślina ta wyrwana mściła się okrutnie, powodując rany, a nawet kalectwo.

Zatem wspólną cechą tak nazywanych roślin było to, że przypisywano im posiadanie siły i władzy, możność leczenia z ciężkich chorób (wywołanych przez złe moce) lub przyprawiania o nie czy nawet o śmierć. Taką właśnie władzę miały Mickiewiczowskie cary: Kto tylko ściągnął do głębini ramię, tak straszna jest kwiatów władza, że go natychmiast choroba wyłamie i śmierć gwałtowna ugadza. Nazwa car-trava mogła być Mickiewiczowi znana z Białorusi, gdzie oznacza ona lepiężnik.

Warto zaznaczyć, że wspomniany tu pod nazwą car'-zel'e `lepiężnik' nazywa się po czesku devtsil.

Podstawą semantyczną tej ostatniej nazwy, znanej w wielu językach słowiańskich, jest `dziewięć sił' (Mach 251). Nazwą tą określa się różne rośliny lecznicze i czarodziejskie, por. też niem. Neunkraftwurzel

`lepiężnik' (dosł. `korzeń dziewięciu sił'), Negenkraft - `gatunek lepiężnika (petasites hybridus)', ziele używane w Niemczech przez czarownice (Mar 45). O tym, że niektórym roślinom istotnie przypisywano posiadanie dziewięciu sił, wymownie świadczy anglosaskie Błogosławieństwo dziewięciu ziół: Zatem tych dziewięciu ziół ma moc przeciw dziewięciu złym duchom, przeciw dziewięciu truciznom i przeciw dziewięciu zaraźliwym chorobom.

s.574-576 Mity stwarzał również Kościół, np. apoteozując świętych i szerząc ich kult za pomocą świętych obrazów. I to również znalazło wyraz w nazwach roślin. (...)

O ile dzięki Kościołowi, zwłaszcza katolickiemu, lilia zyskała dobrą sławę, o tyle kąkol ją stracił. V.

Machek podaje czeską ludową nazwę čeřt `kąkol', zaznaczając, że powód jej jest mu nieznany (...). W Polsce rozpowszechnione są wierzenia, że w kąkolu siedzi diabeł. Spotkałam się z tym w pow. konińskim, znane jest również na północnym Podlasiu (...). W Nowym Testamencie jest powiedziane wyraźnie:

Kąkolem są synowie Złego. Nieprzyjacielem zaś, który go posiał, jest diabeł (Mat 13, 38-39). Tę wypowiedź brano dosłownie, co wyjaśnia zarówno nazwę czes. čert `kąkol', jak i związane z tym kwiatem wierzenia polskie. Znów zasięg tak magicznej nazwy jest niewspółmiernie mały w stosunku do przyczyny, jaka ją wywołała. W każdym razie taka nazwa nie mogłaby powstać na terenach, gdzie działała cerkiew prawosławna, bo w tekstach cerkiewnych nie występuje kąkol, tylko plěvěl. `chwast'.

s.576

In document O potrzebach historii języka polskiego ... 10 (сторінка 87-90)