• No results found

Geneza i rozwój słownictwa polskiego

In document O potrzebach historii języka polskiego ... 10 (сторінка 70-87)

Pozostaje jeszcze wskazać przyczyny, dla których język literatury Oświecenia zachował stosunkowo czysty, wolny od francuskich naleciałości charakter. Po pierwsze, dopiero w epoce stanisławowskiej mamy do czynienia z szerszym (pod względem podstawy społecznej) oddziaływaniem francuskiej kultury, stroju, obyczaju i języka. Trzeba było czasu, aby zapożyczenia językowe, z początku indywidualne i okazjonalne, ustabilizowały się i weszły do zasobu leksykalnego polszczyzny. Po drugie, przenikanie galicyzmów do języka literackiego hamowała doktryna klasycystyczna, a ściślej - normatywne zalecenia poetyki klasycyzmu w dziedzinie języka artystycznego. Jak wiadomo, Malherbe programowo odrzucał wszelkie zapożyczenia, tak jak i archaizmy, neologizmy, kolokwializmy i terminy specjalne, a klasycyzująca literatura polskiego Oświecenia, przejmująca francuskie wzory, zaakceptowała tę orientację w zakresie języka. Im wyżej w hierarchii klasycystycznej poetyki postawiony gatunek, tym bardziej staranny, wyselekcjonowany, bardziej

sterylny, a więc odpotoczniony język. Komedia, jak wiadomo, zajmowała w hierarchii klasycystycznych gatunków miejsce poślednie, drama (jak i powieść) nie mieściła się w niej w ogóle. I stąd swobodniejszy dostęp do tych tekstów mówionego języka środowiska stanisławowskich autorów, znacznie już podówczas nasyconej galicyzmami. (E. Kurkiewicz - Rzepkowa, B. Walczak, Galicyzmy leksykalne w komedii i dramie epoki stanisvawowskiej) Po trzecie wreszcie, przenikaniu galicyzmów do języka literatury Oświecenia przeciwdziałała ówczesna polityka językowa. O rozmiarach i zasięgu prowadzonej wtedy kampanii przeciwko francuszczyźnie w języku niech świadczy fakt, że z kilkunastu oświeceniowych źródeł poprawnościowych wynotowano 110 zaleceń normatywnych odnoszących się do poszczególnych wyrazów francuskiego pochodzenia oraz 13 dotyczących kalek francuskich związków frazeologicznych i francuskich konstrukcji składniowych.

Sytuacja zmieniła się w pierwszej połowie XIX w. Po pierwsze, moda francuska, zataczając coraz szersze kręgi, zaczynała wtedy docierać na szlachecką, sarmacką do tej pory prowincję. Po drugie, romantyczna koncepcja języka artystycznego przyniosła odrzucenie klasycystycznych ograniczeń w tej dziedzinie. Po trzecie, Legiony i kampanie napoleońskie, a potem Wielka Emigracja, otworzyły nowe, żywe źródła oddziaływania francuszczyzny. Wszystko to spowodowało wyraźny wzrost udziału elementów francuskiego pochodzenia w polszczyźnie, także pisanej, literackiej, w pierwszej połowie XIX w. Wprawdzie kampania przeciwko galicyzmom trwała nadal, z wielu jednak względów nie była w stanie zmienić stanu rzeczy; być może świadczy to też o generalnie mniejszej roli tego czynnika.

s.52-56

E. Mańczak-Wohlfeld

Najstarsze zapożyczenia angielskie w polszczyźnie

Język Polski 67, 1987.

(...) należy zacząć od zreferowania artykułu F. Pepłowskiego (W sprawie budżetu, JP XXXVII, 1957), który dotyczy wyrazu budżet. Otóż jakkolwiek wyraz ten nie został uwzględniony w słowniku Lindego, F.

Pepłowski datuje pierwsze użycie tego wyrazu na r. 1792, o czym świadczy cytat z Gazety Narodowej i Obcej: Pitt przyniesie za tydzień budget, czyli stan ogólny wydatków państwa. Jak widać, wyraz ten został napisany kursywą zgodnie z wymogami pisowni angielskiej, a ponadto został podany odpowiednik polski.

Pierwsze użycie omawianego wyrazu odnosi się do stosunków angielskich, co jest cechą charakterystyczną dla pierwszego stadium przyswajania zapożyczeń, podobnie jak obca pisownia. Jednak już w cytacie pochodzącym z r. 1807 wyraz budżet (w dalszym ciągu pisany z angielska) dotyczy stosunków polskich (...).

Dalej F. Pepłowski zwraca uwagę na to, że Linde pomija jeszcze inny wyraz angielski zaświadczony z końcem XVIII w., a mianowicie bill. F. Pepłowski tłumaczy to tym, że Linde świadomie starał się pomijać wyrazy obce, znajdujemy bowiem u Lindego cytaty z Gazety Narodowej i Obcej, z czego wynika, że pominięcie budżetu nie jest przeoczeniem.

s.27 Jest rzeczą oczywistą, że związki Polski z Anglią były bez porównania luźniejsze od więzów łączących nas z krajami ościennymi czy też z Francją lub Włochami. Pod względem politycznym kontakty te były uzależnione od interesów sprzymierzeńców. Natomiast do nawiązywania kontaktów kulturalnych przyczyniali się posłowie wyjeżdżający w misjach dyplomatycznych jak również Polacy udający się do Anglii na studia. Ci ostatni jeździli począwszy od XV w. (jakkolwiek niejaki Tomasz z Krakowa był tam już w XIV w.), ale ilość osób wyjeżdżających do Anglii wzrosła dopiero w drugiej połowie XVI w. Z drugiej strony od XVI w. uchodźcy katoliccy (głównie Szkoci) zaczęli się osiedlać w Polsce; również w tym okresie zaczęły się pojawiać trupy aktorskie, a także przedstawiciele innych zawodów z Anglii. W XVIII w. zaczyna się ożywiać

handel z Anglią przez Gdańsk (w 1706 r. został zawarty traktat handlowy między Anglią a Gdańskiem), a ponadto Czartoryscy zaczynają się opowiadać za nawiązaniem stosunków politycznych z Anglią. Po r. 1759 powstaje stronnictwo angielskie ze Stanisławem Augustem Poniatowskim i A. Czartoryskim na czele. W okresie przedrozbiorowym przedłożono na sejmie projekt przebudowy rządu i parlamentu na wzór angielski.

Po utracie niepodległości liczono na poparcie Anglii, jednak nadzieje te rychło okazały się złudne.

Aby odpowiedzieć na pytanie, jakie wyrazy stanowią najstarszą warstwę zapożyczeń angielskich w polszczyźnie, przejrzałam I wydanie słownika Lindego. Oto wykaz wyrazów wraz z podanym przez Lindego znaczeniem oraz, o ile istnieją, cytatami:

FOKSAL zabawa wieczorna ogrodowa. Komedyj, redut, pikników, foksalów nigdy nie opuszczali (...).

GALON miara do trunków, mniejsza od garnca, na które kupcy porter i piwo angielskie rachują.

KLUB towarzystwa, der Klub (...).

KWAKIER należący do wyznania przez Jerzego Foxa ustanowionego. W rodz. żeńskim kwakierka, np. żony ich ubierająsię jak kwakierki (...).

PIKIER ros.truchacz, ein Rosstäuscher. Kupiłem konia tego od pierwszego w Anglii pikiera (...).

PIKNIK uczta spółkowa, na którą się spólnie składają. (...)

PONCZ, PUNCZ trunek mocny z araku, cytryny etc. uwarzony. Z araku zrobił napój, poncz nazwany (...).

RUM wyskok z soku trzciny cukrowej, destylowany (...).

Ponadto należy dodać wyraz porter, który jakkolwiek nie posiada odrębnego hasła, występuje w definicji innego angielskiego wyrazu (galon).

Oprócz tego Linde wymienia dwa inne wyrazy jako rzekomo pochodzące z angielskiego, a mianowicie mops i szal. Wiadomo jednak, że mops jest pochodzenia niemieckiego (dniem. mops), a szal, pochodzące od perskiego sal, przedostało się do polszczyzny przez język francuski.

W końcu należy zwrócić uwagę na nazwy geograficzne związane z Brytanią, które jednak pochodzą nie wprost od form angielskich, ale od form zlatynizowanych: Anglia ≤ łac. Anglia, Brytania Britannia, Londyn Londinium, Szkocja Scotia. Wyjątek stanowi nazwa Tamizy, która się wywodzi nie od łac.

Tamesa (zaświadczonego u Tacyta) ani nie od Tamesis (zapisanego przez Cezara), ale od franc. Tamise.

Nawiasem mówiąc, nazwy te (z wyjątkiem Tamizy) figurują już w XVI-wiecznym słowniku Mączyńskiego. (...) Pomijając nazwy geograficzne, łatwo obliczyć, że do przełomu w. XVIII i XIX znanych było jedenaście wyrazów pochodzenia angielskiego; dziewięć z nich zaświadczonych u Lindego, a dwa odkryte przez F.

Pepłowskiego. (...) Jakkolwiek wszystkie cytaty zawierające wyżej wymienione wyrazy pochodzą z końca XVIII w., wydaje się, że większość omawianych wyrazów została wprowadzona do języka polskiego nieco wcześniej. Świadczyłaby o tym ich spolszczona pisownia. (...)

Wszystkie XVIII-wieczne wyrazy angielskie są rzeczownikami, co jest zgodne z powszechną tendencją do zapożyczania głównie rzeczowników. Wszystkie rzeczowniki są rodzaju męskiego, co zaznacza Linde przy większości omawianych haseł.

s.28-30 Przechodząc do analizy semantycznej, przytoczymy rozróżnienie trzech typów zmian znaczeniowych, jakie zachodzą przy procesie zapożyczania: zwężenie, poszerzenie i przeniesienie. Żadne z zapożyczeń nie doznało poszerzenia znaczenia, natomiast zwężenie znaczenia zaszło w trzech słowach: klub, budget i bill, podczas gdy w pozostałych wyrazach miało miejsce przeniesienie znaczenia. Na uwagę zasługuje foksal, który to wyraz pochodzi od nazwy londyńskiego przedmieścia Vauxhall, będącego dawnym miejscem zabaw. Według Lindego foksal oznacza zabawę wieczorną. Skądinąd wiadomo, że Foksal było nazwą ogrodu w Warszawie, w którym za czasów Stanisława Augusta odbywały się zabawy. Oznaczałoby to dostosowanie znaczenia wyrazu angielskiego do realiów polskich. Później znaczenie tego wyrazu uległo dalszej ewolucji, a mianowicie pod wpływem rosyjskim wyraz ten zaczął oznaczać dworzec kolejowy.

Wreszcie do dziś słowo to przetrwało jako nazwa jednej z warszawskich ulic.

Omówione wyrazy dotyczą najstarszej warstwy zapożyczeń angielskich w polszczyźnie z przełomu w. XVIII i XIX. Warto zaznaczyć, że liczba wyrazów zapożyczonych z języka angielskiego znacznie wzrosła w pierwszej połowie XIX w., o czym pisze B. Walczak w swoim artykule (The earliest borrowings from English into Polish, Studia Anglica Posnaniensia XVI, 1983).

s. 30-31 E. Siatkowska

Zanik wyrazów w języku polskim i czeskim

(mechanizm procesu i proporcje ilościowe).

Studia z Filologii Polskiej i Słowiańskiej 11, 1972, s. 271-291.

Artykuł niniejszy oparty jest na słownictwie dwu średniowiecznych zabytków: polskiego De morte prologus (zachowany odpis pochodzi z końca XV w.) i czeskiego Rozmlauváni člověka se smrti (pierwodruk 1507). (...)

Poniżej zajmuję się tzw. archaizmami leksykalnymi, tzn. wyrazami, które wyszły lub wychodzą z użycia. (...)

Archaizmy zróżnicowane są chronologicznie. W praktyce leksykograficznej oraz w niektórych pracach z zakresu leksykologii wymienia się zwykle wyrazy archaiczne, przestarzałe, poniekąd przestarzałe itd., nie uściślając ich wieku. Próbując wprowadzić takie uściślenie, podzieliłam swój materiał na trzy warstwy chronologiczne: I - wyrazy, które wyszły z użycia na przestrzeni XV i XVI w., II - wyrazy, które wyszły z użycia na przestrzeni XVII i XVIII w., III - wyrazy, które wyszły z użycia na przestrzeni XIX i XX w.

(...)

Archaizacja słownictwa jest procesem długotrwałym, żywotność niektórych wyrazów, zwłaszcza warstwy ostatniej, może więc budzić kontrowersje, czego dowodem jest często odmienna kwalifikacja poszczególnych haseł przez słownikarzy (...). W niniejszym artykule pozycje żyjące dziś na peryferiach systemu leksykalnego (język literatury, języki środowiskowe itp.) lub w gwarach traktuję jako archaizmy.

Może się zdarzyć, że niektóre z nich już w XV w. należały do wyłącznie literackich. Ze względu na małą ilość poświadczeń średniowiecznego języka potocznego, problem ten trudno rozstrzygnąć.

s.271-272 (...) za wy r a z (formę językową) przyjmuję formalny wykładnik jednego znaczenia leksykalnego, lub kilku bliskich znaczeń leksykalnych. Znaczenie leksykalne rozumiem jako społeczną percepcję pewnego fragmentu rzeczywistości zespoloną z funkcją relacyjno-tekstową i wyrażoną w formie językowej. (...)

Kryterium nadrzędnym jest dla mnie zanik danego wykładnika formalnego określonego znaczenia leksykalnego w języku dzisiejszym. (...)

Definicja znaczenia leksykalnego, którą się w niniejszym artykule posługuję, z jednej strony podkreśla związek tego znaczenia z rzeczywistością, którą odbija, z drugiej - z formą językową, którą wyraża. Pokrywa się to z trójdzielną analizą znaku językowego, którą graficznie można przedstawić następująco:

Desygnat Znaczenie leksykalne Forma językowa

s.272-273 Analizując mechanizm zaniku wyrazów, postaram się wykazać, że wymienione trzy elementy, składające się na pojęcie znaku językowego w toku archaizacji nie zanikają jednocześnie. Na tej podstawie wyróżniam trzy grupy archaizmów, zupełnie naturalnie nie pokrywające się z wymienionymi już warstwami chronologicznymi.

Grupa 1

Brak desygnatu Brak znaczenia

leksykalnego

Brak formy językowej

Zanik desygnatu pociąga tu za sobą zanik pozostałych elementów. Tak ulegają zapomnieniu nazwy wyszłych z użycia realiów, zmienionych form pracy, stosunków społecznych, obyczajów. Np. lanka (...), świętopietrze, gonić na ostre (...).

s.273-274 Grupa 2

Desygnat Brak znaczenia

leksykalnego

Brak formy językowej

Nadal istniejący fragment rzeczywistości przestał być wyodrębniany językowo. Wymienić tu można poczpuła ‘uderzenie w kark’ (jak stp. pokrewne pogębek), prostynia ‘prosta droga’, roztocharz ‘handlarz końmi’ (współczesne koniarz ma szerszy zakres znaczeniowy: ‘handlarz końmi, amator, znawca koni’), krzywousty jako nazwa pospolita (pokrewne stp. krzywogłowy, krzywonos) (...).

Archaizmy tej grupy na ogół określają pojęcia marginesowe, życiowo mało ważne. Nieraz ich ranga zmniejsza się z biegiem czasu, i to właśnie może powodować zanik wyrazu - tak np. ze względu na zmniejszającą się ekonomiczną rolę konia i handlarz końmi (stp. roztocharz ) stał się postacią mało popularną (...).

s.274 Grupa 3

Desygnat Znaczenie leksykalne Brak formy językowej

Trzecią, najliczniejszą grupę archaizmów stanowią wypadki w języku polskim i czeskim, kiedy zapomnieniu uległa tylko nazwa.

Zanik nazwy spowodowałby lukę w systemie leksykalnym, co byłoby niezgodne z dążeniem do ciągłej renowacji języka, dlatego jej miejsce musi zająć synonim. Pojawienie się synonimu jest zwykle znacznie wcześniejsze od zaniku określonej nazwy. O ile nie nastąpi semantyczna lub stylistyczna repartycja nazw synonimicznych, jedna z nich, niekoniecznie starsza, musi ustąpić. Oto przykłady z mojego materiału: gorze ‘nieszczęście’, gospodzin ‘pan’, poczwa (pacwa?) ‘figiel’, kmieć ‘wieśniak’, mierziączka

‘gniew’ lub ‘kłótnia’, miłośnica ‘ukochana’, poczta (poczet?) ‘dar, ofiara’, rozpasta ‘rozpusta’, żak ‘uczeń’ lub

‘student’, miąższy ‘gruby, tłusty’, nadobny ‘piękny’, niemocny ‘słaby’, imaćsięczegoś‘zabrać się do czegoś’, chwaścić ‘oszukiwać’, zżec ‘spalić’, lelejać się ‘ruszać się’, morzyć, pomorzyć ‘uśmiercać, uśmiercić’, mieść się ‘rzucać się’, pląsać ‘tańczyć’ (...).

s.275 Grupa 4

Brak desygnatu Znaczenie leksykalne Forma językowa

Specyficzną kategorię tworzą wyrazy, które można by nazwać archaizmami rzeczowymi. Słowniki kwalifikują je na ogół jako wyrazy historyczne. Zarówno ich formy językowe, jak znaczenia leksykalne są przez warstwy kulturalne społeczeństwa powszechnie znane (znajomość ta podtrzymywana jest przez naukę historii czy literaturę historyczną), ale desygnaty ich już nie istnieją. Nazwy te przypominają eksponaty muzealne lub banknoty bez pokrycia. Z mojego materiału wymienić tu można np. cześnik (czestnik) ‘urzędnik dworski, dostojnik’, podsędek ‘zastępca sędziego w dawnym sądzie ziemskim (...).

s.276

H. Kurkowska

O zmianach znaczeń wyrazów,

Poradnik Językowy, z. 3, 1949, s. 10-15.

Opiewając w swym wierszu Do Magdaleny jej niezwykłą urodę Kochanowski pisze:

Ukaż mi się Magdaleno, ukaż twarz swoję, Twarz, która prawie wyraża różę oboję.

Komplement zawarty w tych słowach wydaje nam się dość powściągliwy. Owo prawie skłonni jesteśmy odczuwać jako pewną niezręczność, niezbyt dobrze świadczącą o szarmanterii poety wobec damy swego serca. Sąd taki byłby niesłuszny i krzywdzący. Nieporozumienie polega na tym, że wyraz prawie aż do XVIII w. znaczył właśnie ‘zupełnie, całkowicie’, a później dopiero tak krańcowo odmienił znaczenie.

s.11 Jedną z utartych dróg, którymi podąża rozwój znaczeń wyrazów, jest ich przechodzenie od nazywania stanów czy doznań fizycznych do nazywania stanów czy doznań psychicznych. Oto materiał językowy ilustrujący tę tezę.

Kiedy dziś powiemy, że ktoś kogoś przeraził, mamy na myśli to, że ktoś kogoś przestraszył. Inaczej było dawniej. Słownik Lindego z początku XIX w. podaje pod hasłem przerazićtakie objaśnienie: przebić wskroś, przeszyć, przebóść i przykład z pism Łukasza Górnickiego: Naprzód pana zabił, potym sam siebie na obie stronie przeraził. Jak tłumaczyć to tak odległe przejście znaczeniowe od ‘przebić razem’ do

‘przestraszyć’? Ktokolwiek przeżył strach, a zdaje się wszyscy mieliśmy sporo do takich przeżyć okazji, wie, że jego objawem jest często jakieś ukłucie w sercu. Mówimy, że strach przeszył nam serce. To właśnie towarzyszące uczuciu strachu doznanie fizyczne stało się punktem wyjścia omawianej zmiany

znaczeniowej. Związek ze słowami przeszywać, przebijać, w czasowniku przerażać zupełnie już zatarty, żywszy jest w pochodnym od niego przymiotniku przeraźliwy (np. przeraźliwy krzyk ‘krzyk przeszywający uszy’).

Dalsze przykłady. Wyraz mierzić ‘wywoływać wstręt’ jest etymologicznie spokrewniony z mrozem, mrożeniem, marznięciem. Przykre wrażenie chłodu, który nas niekiedy przejmuje na widok rzeczy wstrętnych, jest tu, mówiąc obrazowo, pomostem między pierwotną a dzisiejszą wartością wyrazu. (...). Do jakiego wspólnego mianownika dają się sprowadzić opisane zmiany znaczeniowe? Jeżeli jakiemuś doznaniu psychicznemu towarzyszy stale lub często jakieś doznanie fizyczne, to nazwa tego ostatniego przenosi się na owo wrażenie psychiczne, staje się jego znakiem językowym. Przeobrażenia semantyczne wyrazów dokonywają się, jak stwierdzał w swych pracach prof. W. Doroszewski, na zasadzie styczności, jednoczesności jakichś doznań lub sytuacji.

s.11 Wyrazy są dokumentami kultury i cywilizacji narodu. Wpatrując się w ich przeobrażenia znaczeniowe wnikliwy badacz dojrzy samo życie te właśnie przeobrażenia warunkujące. (...) Wyraz płacić utworzony od płat, znaczący pierwotnie zapewne tyle co ‘dawać płaty’, jest również ważnym jak źródła historyczne dowodem tego, że Słowianie w handlu wymiennym używali jako monety obiegowej płatów tkaniny.

Charakterystyczną jednokierunkowość rozwoju semantycznego wykazują rzeczowniki o charakterze nazw czynności i nazw cech. Ulegają one tzw. konkretyzacji znaczeniowej. Prześledźmy ten proces na materiale językowym.

Rzeczownik gołota był pierwotnie nazwą abstrakcyjną znaczącą tyle, co ‘bycie gołym’ (słownik Lindego jako jeden z synonimów gołoty podaje gołość). Z czasem przekształcił się on w nazwę ‘tego, kto jest goły, ubogi’ czy zbiorowo ‘tych, którzy są goli’. Tę wartość semantyczną wyrazu zaświadczają takie np.

jego użycia: Jeśli nieosiadły albo inaczej odartus albo gołota komu byłby winien, ma odpowiadać w sądzie grodzkim za każdą rzecz (statut prawniczy z XVI w.), a u Krasickiego: A wam, co mam powiedzieć cnotliwa hołoto? W języku współczesnym utrzymało się tylko konkretne i zbiorowe znaczenie omawianego rzeczownika, dość wyraźnie zresztą w stosunku do osiemnastowiecznego zmodyfikowane: nazywając jakichś ludzi hołotą mamy na myśli ich braki moralne, nie materialne, wyrażenie cnotliwa hołota z dzisiejszego punktu widzenia wydaje się treściowo niezharmonizowane.

Wyraz strzelba jest użyty u Kromera (w. XVI) w takim zdaniu: Częstą i gęstą strzelby na miasto wypuszczać każe, a u Stryjkowskiego - pisarza tej samej epoki – Z dział strzelba długo trwała. Jest oczywiste, że w obu wypadkach mowa o strzelbie – ‘strzelaniu’. Dziś wyrazu tego nie używamy inaczej, jak tylko w znaczeniu ‘tego, co strzela’. Nazwa czynności stała się nazwą konkretnej rzeczy, za pomocą której ta czynność jest wykonywana.

W Numie Pompiliuszu Staszica czytamy: Ten nieszczęśliwy lud już znowu na swoją rzeźby miecza dobywa. Ze zdania tego widać, że jeszcze w XVIII w. wyraz rzeźba funkcjonował w języku jako synonim rzezi, rzezania, więc jako nazwa czynności. We współczesnej polszczyźnie jest on już tylko nazwą

wyrzezanego przedmiotu.

W ramach formacji odczasownikowych częste jest inne jeszcze przesunięcie semantyczne: zmiana znaczenia strony. Faktów z tego zakresu dostarczają obficie zwłaszcza przymiotniki i uprzymiotnikowione, zadiektywizowane imiesłowy.

W zdaniu wyjętym ze Zbioru rytmów Józefa Minasowicza (w. XVIII):

Bogacz pereł, ubogi potrzebuje chleba.

Oba potrzebni, lecz mniej ubogiemu trzeba;

potrzebny to tyle, co ‘potrzebujący’, ‘ten, który potrzebuje’. W dzisiejszych użyciach przymiotnik ten ma wartość ‘potrzebowanego’ (np. dostałem potrzebną mi książkędostałem potrzebowaną przeze mnie książkę). Chwiejność znaczenia strony obserwować można także w takich np. formacjach jak łakomy (łakome dziecko i łakomy kąsek), przenikliwy (przenikliwy wzrok i nieprzenikliwa ciemność), widomy (niewidomy człowiek i widomy znak) i i. (...).

(...) Uderza nas dość pokaźna liczba znaczeń zgrupowanych pod hasłem leżak w słowniku Karłowicza-Kryńskiego. Oto niektóre z nich: 1) ‘drzewo leżące w lesie’, 2) w bartnictwie: ‘ul leżący’, 3) w młynarstwie: ‘stały kamień spodni w młynie’, 4) w piwowarstwie: ‘piwo sklarowane przez odstanie, wystałe, wyleżałe’, w gwarach wreszcie bywa leżak synonimem ‘lenia, próżniaka’. Struktura i składniki formacji wyznaczają najogólniejsze ramy dla jej użyć. Leżak to ‘to, co leży’ (i niekiedy ‘to, co jest leżane’). Tyle tylko mówi sam wyraz. Resztę dopowiada życie. Ono to chrzci mianem leżaków rzeczy będące podmiotami (czy rzadziej przedmiotami) czynności leżenia. Ogólny projekt znaczenia wyrazu, naszkicowany samą jego budową, różnie realizują różne środowiska językowe. Rezultatem opisanych dotychczas procesów były dość radykalne zmiany sensu wyrazów zrywające czasem niemal zupełnie związki między ich pierwotnym a

współczesnym rozumieniem. Niekiedy przekształcenia znaczeniowe nie sięgają tak głęboko, ale ograniczają się tylko do zmiany tonu, zabarwienia uczuciowego. Takie np. wyrazy jak broń i oręż, oznaczają zasadniczo te same przedmioty, wyrazy koń i rumak - to samo zwierzę, ale jednak nie nazwiemy rumakiem starej, kulawej szkapy, ani np. nie powiemy, że karabin maszynowy jest skutecznym orężem. Omawiane wyrazy różnią się znacznie niejako nastrojem, zajmują inne miejsca w hierarchii stylistycznej. Zmiany zabarwienia uczuciowego słów odbywają się w obu kierunkach: wyrazy niegdyś pogardliwe mogą z czasem utracić swój ujemny odcień znaczeniowy, wyrazy, które tego ujemnego odcienia nie miały, mogą go z czasem nabrać.

Przykładem degradacji znaczeniowej są np. losy wyrazu gęba. W dawnej polszczyźnie był on potocznie i powszechnie używanym synonimem ‘ust’ czy ‘twarzy’. W Anatomii z końca XVIII w.

znajdujemy taką jego definicję: poprzeczny otwór między nosem i podbródkiem nazywa się os (łac.), to jest gęba. Dziś wyraz ten spadł do roli słów wulgarnych. Bez wyraźnie ujemnego odcienia można go użyć jedynie w skostniałych, tradycyjnych zwrotach, np. zapomnieć języka w gębie, nie puścić pary z gęby, a zwłaszcza w określeniu pan całą gębą, którego bez narażenia się na śmieszność nie można zastąpić wyrażeniem pan całymi ustami.

s.12-14 Odwrotną drogę przemian przebył wyraz kobieta. W XVI w. było to wyzwisko. W swym Sejmie niewieścim Bielski pisze: Męże nas zowią białogłowy, prządki. Ku większemu zelżeniu kobietami zowią i dalej: Mogąć męże przezywać żony kobietami, Aleć też nie do końca mają rozum sami. Wyraz kobieta, jak przypuszcza Brückner, łączył się pierwotnie z kobem ‘chlewem’. Kobieta to może ‘zajmująca się chlewem, hodująca świnie’. Jasne, że takie powiązania znaczeniowe nie dodawały blasku wyrazowi.

Na zakończenie chciałabym omówić jedno jeszcze zagadnienie, które rzuca światło nie tylko na rozwój znaczeń wyrazów, ale i na rozwój języka w ogóle. (...)

Przymiotniki przewrotny i wywrotny miały w starszym języku zakresy używalności całkowicie się niemal ze sobą pokrywające: obydwa one były używane i w znaczeniu przenośnym, i w dosłownym. Wóz, który się często wywraca, nazywano wozem wywrotnym albo przewrotnym, strzeżono się nie tylko

przewrotnych ludzi, ale i wywrotnej chytrości szatana. Dziś podział znaczeń między te przymiotniki już się dokonał: wywrotny pozostał przy znaczeniu dosłownym, przewrotny owładnął metaforycznym. Podobnie mniej ostre dawniej niż dziś były granice oddzielające użycia takich np. przymiotników jak dworski i dworny czy sercowy i serdeczny, skoro grunt należący do dworu można było nazwać zarówno dworskim jak i dwornym, a osierdzie zarówno workiem sercowym jak i serdecznątorbą.

Proces podziału znaczeń między wyrazy pokrewne jest ogromnie częsty. Oto np. przymiotniki pochodzące od rzeczownika mąż: męski, mężowy, mężny. Wszystkie te wyrazy mogły występować w tych samych funkcjach, co obficie poświadczają teksty staropolskie. Czytamy w nich o jakiejś Krzychnie, która nie zagarnęła niczyjego majątku po mężne śmierci, tzn. po śmierci swego męża, o kobiecie, która poszła do ojca, nie czekając mężowa wrócenia (powrotu męża), a w Biblii Królowej Zofii, zabytku z XV w. Bóg tak mówi do Ewy: Z boleścią będziesz rodzić swe syny, a pod mocą męskąbędziesz, a on będzie nad tobą panować. Wyrażenie moc męska znaczy tu ‘władzę, panowanie męża’. Dziś przymiotniki męski, mężowy, mężny przestały być współwłaścicielami tego samego terenu znaczeniowego, dokonały niejako jego parcelacji między siebie. Mężowy objął znaczenie dzierżawcze i znaczy ‘należący do męża’, męski to

‘właściwy mężowi – mężczyźnie’ w sensie raczej fizycznym, mężny to ‘właściwy mężowi – mężczyźnie’ w sensie raczej psychicznym. Ten ostatni przymiotnik zerwał zresztą niemal zupełnie swe związki z wyrazem mąż.

s.14-15 Sumując wnioski stwierdzamy: 1. że zmiany znaczeń wyrazów dokonywają się na zasadzie styczności doznań czy sytuacji, 2. że są związane z warunkami społecznego bytu, 3. że wreszcie w dziedzinie semantyki, tak zresztą jak i w innych zakresach faktów językowych, spoza różnorodności form prześwieca dążenie do uściślenia, udoskonalenia języka jako narzędzia międzyludzkiej komunikacji.

s.15

M. Kucała

Bohemizmy frazeologiczne w staropolszczyźnie

Język Polski 53, z. 2-3, 1973.

(...) podstawowym kryterium wyróżniania bohemizmów frazeologicznych jest splot kilku czynników, a mianowicie: znaczenie danego związku, jego występowanie w staroczeskim i staropolskim, a niewystępowanie lub rzadkość w innych językach słowiańskich, charakter zabytków staropolskich, które ten związek poświadczają. Tak więc jeśli dane wyrażenie czy zwrot oznacza pojęcie dotyczące religii, odnosi się

In document O potrzebach historii języka polskiego ... 10 (сторінка 70-87)